środa, 11 maja 2016

[1] Pierwsza róża

Perspektywa ludzi na świat, choć nieraz podobna, jest zupełnie inna. Każdy ma swoje spojrzenie na to, co się dzieje dookoła i nawet jeśli myślimy, że się rozumiemy, nieraz nawet nie wiemy w jak wielkim błędzie jesteśmy.
Przekopać się przez czyjąś duszę i znaleźć coś, czego poszukujemy, jest jak z moją szafą. Musisz wyciągnąć wszystko, by dostrzec to, czego pragniesz. Mam specyficzne podejście do tego świata według innych, jednak to przecież my ustalamy normy i standardy, więc dlaczego musimy konkretnie stwierdzać, że to ja jestem dziwna? Jeśli z perspektywy kogoś wyżej, kogoś kto nas obserwuje i wie o nas więcej, niż my sami, to oni są cudaczni, to czy ja mam rację razem z nim, czy to jednak może większość decyduje, o tym co normalne?
Nigdy w pełni nie zrozumiemy innych ludzi, więc czy warto w ogóle próbować? Zastanawiam się nad tym od wielu, wielu lat i wciąż poszukuję odpowiedzi. Zaczynam przekopywać mój Pałac Pamięci, w poszukiwaniu czegoś, czego nigdy w życiu nie widziałam. To jak szukać igły w stogu siana, choć i na znalezienie takiej igiełki, jest większe prawdopodobieństwo niż odnaleźć siebie po tak wielu latach tropienia.
Patrzenie się na innych ludzi i ocenianie ich osobowości, postępowania i tego co ich spotyka, przychodzi mi z łatwością. Zapewne jak każdemu, jednak gdy myślimy, że umiemy wczuć się w sytuację... nie, to nie jest prawda. Nie da się w pełni wczuć w sytuację. Nawet jeśli spotyka nas to samo, nawet jeśli nasze reakcje będą takie same, to nasze myśli i odczucia nigdy nie będą identyczne. Zawsze będą się różnić choć tym jednym określeniem. Jedno słowo... niby nie zmienia tak wiele, a jednak jak co do czego przyjdzie, całkowicie zmienia sens.
Gdy spotyka nas coś nieprzyjemnego, myślimy sobie, że tylko my mamy takiego pecha. Ludzie mówią w odpowiedzi na to, że nie ma co przesadzać i jest wiele innych osób z tym samym problemem. Śmiem twierdzić inaczej w połowie. Choć jest wiele takich sytuacji, to nigdy w pełni szczerze nie możemy powiedzieć, że są inni ludzie z tym samym problemem.
Moja logika i podświadomość... może i są zagmatwane, ale możliwe, że ktoś z Was to zrozumie. Przynajmniej taką mam nadzieję i na to właśnie liczę. Jeśli ktoś to z Was zrozumiał, niech napisze i wyjaśni mi, co o tym sądzi. Będę czekać. Zawsze.
~S.H.
Opublikowane 30.03 przez Sakura

– Wciąż nie wiem, czy to co robię, ma sens – westchnęłam, rozkładając się na łóżku z białą pościelą. Gdyby moje problemy rodzinne wyszły na jaw, a zapewne się przełamię i powiem o tym na blogu w choćby kilku słowach, to na pewno miałabym jeszcze większe kłopoty niż teraz, jednak jak sobie dłużej o tym myślałam, to dochodziłam do wniosku, że niemożliwym było, by ktoś się zorientował, że chodzi właśnie o mnie. Są to tylko inicjały i imię. Nic nie mówię o swoim pochodzeniu, nazwisku, wyglądzie czy też zainteresowaniach. Są to raczej moje głębsze wynurzenia na temat życia i ucieczka od rzeczywistości. W razie czego, zawsze mogę się wyżalić na temat tego co mnie gryzie. Pewnie znalazłaby się osoba, która zechciałaby mnie wesprzeć, choćby jedną rozmową na chacie. Tak mała rzecz, a tak bardzo cieszy...
Chwyciłam w palce kosmyk moich długich, różowych włosów i zaczęłam go lustrować swoim soczyście zielonym spojrzeniem. Nigdy nie lubiłam siebie. Uważałam się za słabą i brzydką, choć tak naprawdę wiedziałam, że każdy ma w sobie ten urok. Rzecz której najbardziej nienawidziłam, to moje wysokie czoło. Zawsze starałam się je zakryć grzywką, gdy byłam mała, by inni nie zwracali na nie uwagi, a jak co do czego przyszło, jeszcze bardziej zaczynałam nakierowywać wszystkich na mój kompleks. Jedyne miejsce, gdzie tak naprawdę dobrze mi szło, to szkoła. Nie w sensie towarzyskim, a zdolnościowym. W nauce kwestii nauki byłam jedną z najlepszych osób w klasie i szkole, stąd też nie byłam lubiana. Przydawałam się jedynie w momencie, gdy potrzeba było od kogoś spisać lub ktoś miał się zgłosić do odpowiedzi. Nie przeszkadzało mi to, do momentu, jednak nie o tym mowa. Zbliżał się kwiecień, a co za tym idzie
– druga klasa liceum. Zastanawianie się nad tym, kto ze mną trafi na te trzy semestry do klasy, sprawiało, że momentalnie chciałam się schować pod łóżko i nigdy spod niego już nie wychodzić. Nawiązywanie znajomości nie przychodziło mi łatwo, a to, że mogłam zostać rozdzielona z Ino, powodowało, że odechciewało mi się żyć. Optymizm nie należał do moich mocnych stron, a nawet wręcz przeciwnie. Byłam urodzoną pesymistką, która nie potrafiła myśleć pewna siebie.
Wzięłam do mojej jasnej dłoni, czarnego smartfona i odblokowałam ekran. Wyświetliła mi się wiadomość od Ino.
Sakura! Mam nadzieję, że nie stchórzysz!
wysłano: 22:36

Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc o co tej dziewczynie znowu chodziło. Zawsze pisała niejasne wiadomości i musiałam się tysiąc razy wywiadywać, co też miała na myśli. Zaczęłam wstukiwać szybko odpowiedź.

A jaśniej? Nie czaję, o czym ty do 
mnie biadolisz, Ino.wysłano: 22:37

Długo na kolejnego sms'a od przyjaciółki czekać nie musiałam. Już pół minuty później odpisała, co miała na myśli.

Mówię o tym, że masz przemówienie
na początku roku i nie możesz zawalić!

wysłano: 22:37

Westchnęłam i położyłam komórkę na stoliku nocnym. Przemowa jako reprezentantka klas drugich zupełnie mi nie leżała. Najchętniej bym po prostu została w domu i wywiedziała się u Ino co mówili, ale moi rodzice musieli mnie wkopać w coś takiego. Nie miałam nic przeciwko samemu napisaniu jej, bo bardzo fascynowała mnie literatura i ogólne pisanie, jednak wygłoszenie... wygłoszenie wyobrażałam sobie jako najgorszą rzecz w życiu, jaka mnie spotka.
Wstałam z łóżka i podeszłam do jasnej, ładnej komody. Wyjęłam z niej białą koszulę nocną i ruszyłam do łazienki, w której rozczesałam swoje długie włosy, umyłam zęby i przebrałam się, a chwilę przed wyjściem przemyłam twarz.
Gdy wróciłam do sypialni, już chciałam kłaść się spać, gdy usłyszałam krzyki z dołu.
– Znowu się kłócą – stwierdziłam i chwyciłam się za głowę. Pragnęłam się położyć i zasnąć niemalże od razu, byleby zapomnieć i nie musieć myśleć o tej rodzinie, ale nagle usłyszałam niesamowicie głośny wrzask ojca. Nigdy nie było sytuacji, by darli się tak głośno, więc bez dłuższego namysłu zerwałam się i pobiegłam szybko na parter.
Zastałam zapłakaną matkę i wściekłego ojca, który gdy tylko mnie zobaczył, wpadł w jeszcze większą furię.

– Jutro zaczynasz szkołę!
– podniósł głos. – Dlaczego jeszcze nie śpisz?! Do łóżka mi, ale już! 
– Co wyrabiacie?! – fuknęłam zdenerwowana, jednak nie był to najlepszy pomysł.
Zaczął się do mnie powoli zbliżać, a jego twarz nabierała jeszcze bardziej agresywnego wyrazu. Przestraszona wycofałam się na schody i spojrzałam przepraszająco na matkę.

– Kto ci pozwolił się wtrącać, gówniaro? – wrzasnął. – Na górę won, bo inaczej się policzymy!
Wbiegłam szybko po stopniach, potykając się co chwila. Wpadłam do swojego pokoju i zakluczyłam drzwi. Oparłam się o nie i stopniowo zaczęłam zjeżdżać na ziemię, zalewając się łzami...

~~
Cześć!
Jestem Ikari, może kilkoro z Was zna mnie z moich recenzji lub po prostu z Katalogu, a może czyta mnie po raz pierwszy. Rozdział krótki, zdaję sobie z tego sprawę, jednak inne rozdziały będą dłuższe i sumiennie pisane! ^^
Hajimemashita!
Moje opowiadanie będzie dramatem SasuSaku, więc mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony